No to dziś praktyka :) Wkrótce będziemy robić odkłady (nowe rodziny),
żeby pasieka się rozwijała. Potrzebne nam więc nowe matki dla tych rodzin :)
Wyjścia są dwa – można taką matkę kupić od hodowcy, można też wyhodować samemu.
My wybieramy opcję numer dwa. A przy okazji
pokażę Wam jak się to odbywa.
Z poprzedniego posta wiecie już jak królowa składa jajeczka i co się
potem z nimi dzieje w komórkach. Kiedy ginie królowa (lub pszczoły są niezadowolone z tej, którą mają,
bo np. jest już stara i składa za mało jaj), pszczoły zakładają mateczniki i hodują
nowe matki. My im takie mateczniki do ula podrzucimy, skłaniając je tym samym do
wykarmienia i wyhodowania nowych matek.
Najpierw jednak trzeba takie woskowe miseczki matecznikowe przygotować. Jak się to odbywa - ilustrują zdjęcia.
Uformowane miseczki przyklejamy za pomocą gorącego wosku do koreczków |
Następnie miseczki umieszczamy w wywierconych otworach w listewkach ramki hodowlanej |
Tak przygotowaną ramkę z miseczkami wkłada się do ula na kilka godzin lub na noc. Pszczoły sobie w tym czasie te miseczki oszlifują, po swojemu nadbudują, a my potem sprytnie przełożymy w nie jednodniowe larwy (użycie do wychowu matek larw dwudniowych spowodowałoby, że królowe byłyby mniejsze i mniej wydajne). W tym celu wyciąga się z ula plaster z czerwiem i przekłada z niego do przygotowanych miseczek larwy. Skąd wiemy, że larwy mają jeden dzień? Tutaj liczy się umiejętność oceny ich wieku. Doświadczony pszczelarz zwraca uwagę na stopień wygięcia i długość ciała larw i wie, które wybrać. Larwy trzeba delikatnie i sprawnie (mój mąż używa do tego specjalnie przygotowanego pióra) przełożyć z komór do zrobionych przez nas woskowych miseczek. Możecie to wszystko zobaczyć na filmach.
A potem ramka trafia do ula i pszczoły albo będą tak miłe i wykarmią nam larwy na matki dla nowych rodzin, albo nie. Przekonamy się o tym już jutro.
Brak komentarzy:
Nowe komentarze są niedozwolone.