niedziela, 5 maja 2013

Dobre oko plus doświadczenie, czyli o szukaniu matek pszczelich


Szukanie matki pszczelej w ulu jest dość niewdzięcznym zajęciem. Na szczęście są one zazwyczaj znakowane przez pszczelarzy. Na grzbiecie noszą specjalne naklejki z numerem :) Dzięki temu łatwiej je wypatrzyć, ale nie znaczy to wcale, że jest to proste.

Namówiłam jednak męża (który, jeśli tylko pogoda pozwala, w każde niedzielne popołudnie zagląda do pszczół), żeby poszukał dziś matki. Jego dobre oko oraz doświadczenie zapewniły sukces ;)

Na filmie pokazuję tylko wybrany fragment poszukiwań :) Kamil przegląda kolejne ramki kierując się w stronę tylnej ściany ula. Na jednej z ramek zobaczycie matkę pszczelą – ma charakterystyczną naklejkę. Tutaj muszę obalić mit i powiedzieć, że matka pszczela nie jest ogromna ;) Jest troszkę większa od pozostałych pszczół – ma większy odwłok, bo jako jedyna w rodzinie składa jajeczka. Nawet do 2000 jaj na dobę, czyli czasem więcej niż sama waży :)





Jako się rzekło, najważniejszym zadaniem królowej jest składanie jaj. No i tu Was zapewne zaskoczę - każda matka kopuluje tylko raz w życiu [sic!]. Mam jeszcze większą rewelację :) Odbywa się to w powietrzu w trakcie tzw. lotu godowego. Ma on miejsce wiosną, ok. 5-8 dni po wygryzieniu matki z matecznika. W pewien ciepły, bezwietrzny dzień, zazwyczaj między południem a godziną 18, na wysokości nawet kilkunastu metrów, matka wabi trutnie specjalnym zapachem. Potem kopuluje w kilkoma z nich. A teraz bomba! Trutnie po kopulacji umierają (dla ciekawych: z powodu wynicowania aparatu kopulacyjnego i utraty energii). Ale to już inna historia…

Ciekawostka na dziś:
Pszczoła jest jedynym zwierzęciem nazwanym rodzajowo, które występuje w kodeksie cywilnym (art. 182 § 1).

Brak komentarzy: