środa, 19 lutego 2014

Pszczółki dwie

Jako żona pszczelarza często słyszę od innych, że zapewne mam życie miodem płynące :) Coś w tym jest, aczkolwiek pasieka to nie tylko słodziutki miód w słoiczku na śniadanie. To również ogrom pracy. Oddajemy się jej rodzinnie :D


My :) Rys. Andrzej Nowaczyk, polecam: www.facebook.com/lisa.okiem?fref=ts


Pszczoły w rodzinie mojego męża są od kilku pokoleń. On jako pierwszy rozwinął tę pasję. Stała się jego zawodem. A ja... A ja wspieram. Pomagam. Słucham uważnie i czasem nawet doradzam ;) Jestem obok, uczę się od męża postępowania z pszczołami. Dowiaduję się wciąż czegoś nowego i zaraz to Wam przekazuję.
Bo pszczoły mogą fascynować. Mają wiele cech, które cenię. Ich pracowitość i poszanowanie zasad bardzo mi odpowiada. Są nad wyraz zorganizowane, ale nie ma co zapominać, że są też bezwzględne. Czasem aż trudno uwierzyć w te wszystkie pszczele rygorystyczne zasady. Weźmy pierwszy lepszy przykład: pszczela matka wytwarza feromony. Dlatego każda rodzina ma swój charakterystyczny zapach. Dzięki temu pszczoły poznają "swoich". Jeżeli w ulu pojawi się pszczoła z innej rodziny, pszczoły od razu to wyczują. Wyjścia z tej trudnej sytuacji są dwa: obca pszczoła umrze lub przeżyje. Jeśli przyszła z pustymi rękoma, traci życie i zostaje wyrzucona z ula; przeżyje, jeśli przyniosła nektar lub pyłek. Jeśli do ula wpadnie młoda pszczółka, która jeszcze nie nabyła zapachu swojej rodziny, a tylko jest wciąż na tyle nierozgarnięta, że się pogubiła, ma szansę przeżyć, bo pszczoły nie zwrócą na nią większej uwagi. No i jak? Takie są te nasze bezwzględne pszczółki, które tak kochamy, których miodkiem się zachwycamy :) Taka jest przyroda.

Ludzie są inni. U nas istotną rolę odgrywają uczucia :) Pewnie to i lepiej. Co nam nie przeszkadza fascynować się pszczołami, opiekować się nimi i żyć obok nich :D

2 komentarze: