Świeża woda na pasiece jest bardzo ważna, może szczególnie wiosną, ale też cały czas. Jeśli blisko pasieki nie ma rzeczki lub innego źródła wody, warto pomyśleć o poidle. Zresztą - do czego was dziś spróbuję przekonać - nawet jeśli rzeczka jest gdzieś w pobliżu, to i tak poidło na pasiece powinno stać.
Woda jest niezbędna do przygotowania pokarmu dla wykarmienia czerwiu. Wiosną robotnice nie przynoszą jeszcze do ula dużych ilości nektaru, więc wartość wody rośnie.
Po co poidło na pasiece?
A no po to, żeby zbieraczki nie musiały latać za wodą na duże odległości, często w niesprzyjających warunkach atmosferycznych, jak to wiosną bywa. Wiele z nich z powodu kiepskiej pogody już do ula nie wróci. Warto więc pomyśleć o uchronieniu robotnic przed dalekimi lotami po wodę do zbiorników, w których może ona być zimna i zanieczyszczona i po prostu zainstalować na pasieczysku poidło. Konstrukcja zależy od własnej pomysłowości i zdolności. My mamy poidło roboty i pomysłu Kamila 😏 Ustawiliśmy je w zacisznym i nasłonecznionym miejscu, do czego i was namawiamy.
Im strumień wody cieńszy, tym szybciej nagrzeje się ona od słońca, a chodzi nam przecież o to, żeby woda nie była zimna, bo wtedy pszczoły będą chętniej z niej korzystały.
Poidło powinno stać na pasiece od pierwszego oblotu (jeśli więc planujecie własną konstrukcję, to trzeba się spieszyć, bo to projekt na wczoraj) do pierwszych jesiennych mrozów.
Nasza rada: pilnujcie, żeby w poidle zawsze była woda, bo jeśli jej zabraknie, pszczoły natychmiast znają sobie inny wodopój i potem będą ignorowały poidło. Jeśli wam się to jednak przydarzy, to warto posmarować wodopój troszkę miodem, który będzie dla pszczół wabikiem.